Ricardo Sa Pinto jest w Legii władcą absolutnym. Portugalczyk nie szuka w Warszawie przyjaciół – lekką ręką zrezygnował z niechcianych zawodników, odciął drużynę od mediów, zamknął się w gronie zaufanych współpracowników. Bronią go wyniki i... kibice, którym podoba się, że do szatni wreszcie przywrócono dyscyplinę.